Dodatek LATO 2025

Dużo czytania na leżak i nie tylko.

37

www.wirtualnemedia.pl

Do pierwszej wyprawy do Maroka przygotowywali

się bardzo solidnie. Ich stary Land Rover o imieniu

Dragon był jak dom na kółkach. Mogli w nim spać,

mieli zapasy jedzenia.

– Przed wyprawami lubimy poczytać o miejscach,

do których się wybieramy. Kiedyś też lubiliśmy

planować. Dziś wiemy, że podróżnicze plany są po

to, by je zmieniać. Przynajmniej tak jest u nas.

Ostateczny scenariusz podróży pisze sama podróż

– zauważa Joanna Grzymkowska – Podolak.

Sama podróż zajmuje przynajmniej dwa, trzy

miesiące. Był od tego jeden wyjątek - w 2019 roku

ruszyli „z biletem w jedną stronę” - w podróż

roczną. – Z planem, że wcale nie musi skończyć się

po roku. Zwinęliśmy wszystko, co trzymało nas w

Warszawie. Oddaliśmy wynajmowane mieszkanie,

sprzedaliśmy

Dragona.

Jarek

dostał

roczny,

bezpłatny urlop, ale braliśmy pod uwagę, że nie

wrócimy. Jesteśmy przeciwni podróżom typu "W

80 dni dookoła świata". W podróży trzeba mieć

czas, żeby doświadczać, żeby nie tylko patrzeć, ale

i widzieć. Żeby oprócz zdjęć wrzucanych na sociale

zostało coś w pamięci i sercu – wspomina Joanna

Grzymkowska - Podolak.

Przyznaje, że trudno też mówić o jakimś sztywnym

budżecie czy stałej kwocie, która wiąże się z każdą

podróżą. Z tym związane są głównie sprawy

techniczne.

Nasza

bohaterka

podkreśla,

że

podróżują z mężem ekonomicznie. W Azji, do

której najczęściej się wyprawiają nietrudno o tanią

bazę noclegową. – Doskonale znamy pokoje bez

okien

i

toaletę

z

jednym

wiadrem

wody.

Podróżujemy

zawsze

lokalnymi

środkami

transportu. Chociaż w Omanie wypożyczyliśmy

samochód. Tak naprawdę każda podróż dyktuje

swoje warunki – zaznacza.

Jarek

Podolak

dodaje,

że

dla

większości

Europejczyków Azja jest wciąż tanim kierunkiem

podróży. Największy wydatek to bilety lotnicze,

zwłaszcza po pandemii. Na to na pewno trzeba

mieć parę dobrych tysięcy złotych.

Oprócz Maroka odwiedzili już także Malezję, Indie

(kilka razy), Kambodżę, Oman, Sri Lankę, Algierię,

Libię, Jordanię.

Co decyduje o kierunku podróży? Jak mówi

Joanna, czasem ceny biletów, czasem intuicja,

najczęściej ciekawość. – Nie mamy jednego klucza

wyborów. Cały świat nas ciekawi. Jeśli zapytamy

siebie, czy gdzieś już byliśmy i odpowiedź brzmi

"nie", to jest wystarczający powód, by to miejsce

właśnie wybrać. Wyjątkiem są chyba Indie, do

których

wracamy

z

sentymentu.

To

nasza

największa podróżnicza miłość. Spędziliśmy w nich

łącznie

kilkanaście

miesięcy,

w

tym

cztery

w pandemii, ale wiemy, że zawsze będzie tam po

co wracać – mówi Jarek Podolak.

Nie ma reguły, jeśli chodzi o czas przygotowań do

takiej wyprawy. Do jednych przygotowują się

bardzo długo, a do innych – bywa, że wcale.