37
www.wirtualnemedia.pl
Do pierwszej wyprawy do Maroka przygotowywali
się bardzo solidnie. Ich stary Land Rover o imieniu
Dragon był jak dom na kółkach. Mogli w nim spać,
mieli zapasy jedzenia.
– Przed wyprawami lubimy poczytać o miejscach,
do których się wybieramy. Kiedyś też lubiliśmy
planować. Dziś wiemy, że podróżnicze plany są po
to, by je zmieniać. Przynajmniej tak jest u nas.
Ostateczny scenariusz podróży pisze sama podróż
– zauważa Joanna Grzymkowska – Podolak.
Sama podróż zajmuje przynajmniej dwa, trzy
miesiące. Był od tego jeden wyjątek - w 2019 roku
ruszyli „z biletem w jedną stronę” - w podróż
roczną. – Z planem, że wcale nie musi skończyć się
po roku. Zwinęliśmy wszystko, co trzymało nas w
Warszawie. Oddaliśmy wynajmowane mieszkanie,
sprzedaliśmy
Dragona.
Jarek
dostał
roczny,
bezpłatny urlop, ale braliśmy pod uwagę, że nie
wrócimy. Jesteśmy przeciwni podróżom typu "W
80 dni dookoła świata". W podróży trzeba mieć
czas, żeby doświadczać, żeby nie tylko patrzeć, ale
i widzieć. Żeby oprócz zdjęć wrzucanych na sociale
zostało coś w pamięci i sercu – wspomina Joanna
Grzymkowska - Podolak.
Przyznaje, że trudno też mówić o jakimś sztywnym
budżecie czy stałej kwocie, która wiąże się z każdą
podróżą. Z tym związane są głównie sprawy
techniczne.
Nasza
bohaterka
podkreśla,
że
podróżują z mężem ekonomicznie. W Azji, do
której najczęściej się wyprawiają nietrudno o tanią
bazę noclegową. – Doskonale znamy pokoje bez
okien
i
toaletę
z
jednym
wiadrem
wody.
Podróżujemy
zawsze
lokalnymi
środkami
transportu. Chociaż w Omanie wypożyczyliśmy
samochód. Tak naprawdę każda podróż dyktuje
swoje warunki – zaznacza.
Jarek
Podolak
dodaje,
że
dla
większości
Europejczyków Azja jest wciąż tanim kierunkiem
podróży. Największy wydatek to bilety lotnicze,
zwłaszcza po pandemii. Na to na pewno trzeba
mieć parę dobrych tysięcy złotych.
Oprócz Maroka odwiedzili już także Malezję, Indie
(kilka razy), Kambodżę, Oman, Sri Lankę, Algierię,
Libię, Jordanię.
Co decyduje o kierunku podróży? Jak mówi
Joanna, czasem ceny biletów, czasem intuicja,
najczęściej ciekawość. – Nie mamy jednego klucza
wyborów. Cały świat nas ciekawi. Jeśli zapytamy
siebie, czy gdzieś już byliśmy i odpowiedź brzmi
"nie", to jest wystarczający powód, by to miejsce
właśnie wybrać. Wyjątkiem są chyba Indie, do
których
wracamy
z
sentymentu.
To
nasza
największa podróżnicza miłość. Spędziliśmy w nich
łącznie
kilkanaście
miesięcy,
w
tym
cztery
w pandemii, ale wiemy, że zawsze będzie tam po
co wracać – mówi Jarek Podolak.
Nie ma reguły, jeśli chodzi o czas przygotowań do
takiej wyprawy. Do jednych przygotowują się
bardzo długo, a do innych – bywa, że wcale.